7 listopada 2015

III




Najsilniejsza drużyna, Lullaby i opiekuńcze uczucia Lucy

         Erza opowiedziała Natsu i Grayowi o tym, czego dowiedziała się na swojej misji. W jednym z barów przypadkowo usłyszała fragment rozmowy kilku facetów, rozprawiających o czymś zwanym „Lullaby” i jej potężnym działaniu. Zaniepokoiła się tym i postanowiła rozwiązać tę zagadkę. Wiedziała jednak, że sama nie da rady, jeżeli okaże się to jakąś grubszą sprawą. Mistrza nie było akurat w gildii, a czas gonił. Postanowiła więc poprosić przyjaciół o pomoc.
                   – Ustalone! – Erza uderzyła obiema dłońmi w stół, wstając. – Zakładamy drużynę!
         Oczy wszystkich w sali zwróciły się w stronę czerwonowłosej kobiety. A potem rozległy się szepty, które nie uszły uwadze zaciekawionej Lucy.
                   – Oy, oy! Erza, Natsu i Gray w jednej drużynie? – mówił ktoś cicho. – Przecież to będzie chyba najsilniejszy team w Fairy Tail!
         Blondynka zmierzyła wzrokiem trójkę towarzyszy siedzących przy stole. Natsu szczerzył zęby w niepokojącym uśmiechu (zapewne cieszył się z nadchodzącej misji), Gray patrzył uważnie na Erzę, a czerwonowłosa przyglądała się obojgu chłopakom z cieniem uśmiechu na twarzy.
         Z tego, co wiem, to wszyscy należą do gildii od małego. Muszą doskonale się znać, pomyślała.
         Nagle pojawiło się w niej niechciane uczucie wyobcowania, które niemal natychmiast zaczęła tłumić. Przykleiła do ust subtelny uśmiech. W tym momencie przenikliwe oczy Erzy skierowały się w stronę Heartphilii. Pod naporem jej ciężkiego spojrzenia, blondynka nieco się skuliła.
                   – Och, jeszcze ci się nie przedstawiłam. – Groźny wzrok złagodniał, dzięki czemu Lucy poczuła się troszkę pewniej. – Jestem Erza Scarlet. – Wyciągnęła do dziewczyny dłoń.
                   – Lucy – Blondynka uścisnęła jej rękę i odpowiedziała przesympatycznym uśmiechem, który miał moc zmiękczenia nawet najtwardszych serc.
Podobnie stało się z Erzą. W jednej chwili tytaniczna zbroja, którą Scarlet wznosiła od wielu lat wokół swojego serca, opadła, jak nic nie warte kawały żelastwa. Przez kilka sekund czerwonowłosa zadawała sobie wciąż to samo pytanie, postawione już wcześniej: „Kim jest ta dziewczyna?”. Na pierwszy rzut oka nie wyróżniała się niczym specjalnym, prócz wyjątkowo uroczej aparycji. Wyglądała jak zwykła magini z zamiłowaniem do kusych ubrań. Lecz pod tą otoczką kryło się coś więcej, jednak w tej chwili Erza nie potrafiła stwierdzić, co to takiego.
I tak oto rozpoczęła się działalność najsilniejszej drużyny w Fairy Tail.

~~***~~

Lucy wracała do domu, nucąc cicho, a towarzystwa dotrzymywał jej Plue, jeden z Gwiezdnych Duchów srebrnego klucza. Erza powiedziała, że całą czwórką mają spotkać się jutro na stacji. Nie, nie trójką, czwórką! Heartphilia również musiała uczestniczyć w tej eskapadzie, a na pytanie po jakiego grzyba ma z nimi iść, Erza odpowiedziała z prostotą „im więcej osób, tym więcej zabawy”.
Blondynka weszła do swojego mieszkania i niemal natychmiast skierowała swe kroki do łazienki. Plue poczłapał za nią. Nalała wody do wanny, po czym rozebrała się i wskoczyła do niej. Uwielbiała kąpiele. Pozwalały na chwilę całkowitego odprężenia. Gdy skończyła, owinęła się ręcznikiem, wytarła włosy, ubrała się w piżamę (odkąd założyła z Natsu drużynę już nigdy nie wychodzi z łazienki w samym ręczniku). Nacisnęła powoli klamkę, uchyliła drzwi i rozejrzała się po pokoju. Nikogo w nim nie było. Odetchnęła z ulgą.
Usiadła na łóżku, rozczesując złociste pukle. Ciekawił ją sekret owego tajemniczego „Lullaby”. Czym to w ogóle było? Dlaczego działanie tego było tak potężne? Nie wiedziała, lecz jednocześnie czuła, iż spotkała się z tą nazwą już wcześniej. Postanowiła, że pomyśli o tym rano. Odesłała Plue do świata Gwiezdnych Duchów i wpełzła pod kołdrę. Materiał był chłodny, lecz po chwili zaczął się nagrzewać. Zwinęła się w kłębek i wpadła w czarny tunel snu.

~~***~~

Obudziła się bardzo wcześnie rano. Wiedziała, że nie śpi, ale nie otwierała oczu. Było jej ciepło, miękko i przytulnie. Nie chciała jeszcze wstawać. Po kilkunastu sekundach walki z samą sobą, w końcu postanowiła zerknąć na zegarek. Ruszyła się i wtedy poczuła, że nie jest w swoim łóżku sama. Chciała usiąść, lecz czuła, że coś ją zatrzymuje. Z małym trudem przekręciła się na drugi bok, znajdując się twarzą w twarz ze śpiącym Natsu. Zaczerwieniła się w nanosekundę.
Co on tu znowu robi?, myślała gorączkowo, Przecież… tak nie można!
Czuła, jak jego gorący oddech owiewa jej zarumienioną twarz. Dopiero teraz zorientowała się, że nie mogła wstać, bo Dragoneel przytulał ją mocno do siebie. Patrząc tak na niego, do jej serca napłynęły falami niezwykle ciepłe uczucia. Na usta blondynki wskoczył czuły uśmiech, po czym ponownie, dokładnie tak samo jak w pociągu, położyła dłoń na jego włosach i zaczęła je delikatnie przeczesywać. Nie wiedziała dlaczego, ale coraz bardziej podobał jej się ten prosty sposób okazywania opiekuńczych uczuć.
Z gardła chłopaka wydobyło się zadowolone mruknięcie, na co Lucy zabrała rękę, w obawie, że przyjaciel się obudził. Ten jednak tylko przycisnął ją mocniej do siebie i wtulił twarz w zagłębienie jej szyi. Heartphilia pokraśniała jeszcze bardziej. Po raz trzeci wsunęła palce w jego włosy, powtarzając wcześniejszą czynność i ponownie usłyszała ten sam pełen zadowolenia dźwięk.
On jest jak kot, pomyślała z rozbawieniem. A jeżeli już mowa o kotach…
Wykręciła maksymalnie głowę w tył, próbując namierzyć wzrokiem niebieskiego kocura, który zawsze wiernie towarzyszył Natsu, lecz nigdzie go nie dostrzegła. Wróciła wzrokiem do różowej czupryny przyjaciela. Chociaż było jej bardzo ciężko, musiała w końcu wstać i go obudzić. A przynajmniej tak myślała do czasu, aż spojrzała na zegarek, stojący na szafce nocnej. Jęknęła cicho, widząc godzinę czwartą pięćdziesiąt osiem.
Nie ma nawet opcji, że wstanę tak wcześnie…
Postanowiła poudawać głupią i pójść spać. Wcisnęła rękę pomiędzy siebie i Natsu, trochę dlatego, że ta jedna część ciała jej zmarzła i trochę dlatego, że czuła się bezpieczniej zachowując jakikolwiek dystans pomiędzy sobą i Dragoneelem. Zamknęła oczy, zanurzając nos we włosach chłopaka. Już po chwili ponownie zasnęła.

~~***~~

Było mu niezwykle miło, choć jeszcze nie wiedział z jakiego powodu. Wtem poczuł muśnięcie gdzieś na czubku głowy, które powtarzało się cyklicznie. Z kolejnym wdechem jego nos wypełnił słodki, waniliowy zapach, kojarzący się tylko z jedną osobą. Otworzył oczy i odsunął się delikatnie w tył. Zobaczył przed sobą Lucy. Spała, zaciskając dłonie w piąstki, co wyglądało niezwykle uroczo.
Zamrugał kilkukrotnie, a chwilę później — kiedy przyswoił wszystkie fakty — na jego policzkach wykwitły rumieńce. Na dobrą sprawę nie wiedział, dlaczego tak zareagował. Przecież sam, z własnej, nieprzymuszonej woli przyszedł tu w nocy, wdrapał się po rynnie, wlazł przez okno i wsunął się pod kołdrę, obok śpiącej przyjaciółki. Dlaczego to zrobił? Tak naprawdę sam nie wiedział. Po prostu, siedząc samotnie w swoim małym domku (Happy już wtedy spał) zapragnął się z nią zobaczyć. Nie chodziło o coś tak przyziemnego, jak rozmowa. Samo poczucie bliskości mu wystarczyło.
Wbił wzrok w blondynkę. Przez sen wtuliła się w niego i oparła czoło o jego pierś. Czując jej ciepło, w sercu Smoczego Zabójcy nastąpiła jakaś rewolucja, bo ze spokojnego, równomiernego rytmu przeszło nagle na dziki galop. Nadal nie rozumiał, co się tak właściwie z nim działo, ale postanowił już, że nie będzie nad tym myślał.
Zdecydował się ją obudzić, choć robił to z ciężkim sercem. Po raz ostatni zaciągnął się jej zapachem, po czym uniósł się do pozycji siedzącej. Szturchnął ostrożnie dziewczynę.
         – Lucy – mruknął. Nie poskutkowało. Spróbował raz jeszcze. – Luucyy – Nadal nic.
Westchnął ciężko. Nie pozostawiała mu wyboru. Pochylił się nad jej uchem i chuchnął w nie. Dziewczyna zamruczała z niezadowoleniem. Para zaspanych, brązowych oczu spoczęła centralnie na nim.
         – Natsu…? ­­­– wymamrotała, również siadając.
Przetarła twarz dłońmi i, już przytomniej, rozejrzała się wokół. Wzrok blondynki ponownie zatrzymał się na przyjacielu.
         – Znowu wszedłeś mi do łóżka… – stęknęła, przypominając sobie sytuację sprzed kilku godzin. – Kiedy ty się tego oduczysz?
W odpowiedzi Dragoneel uśmiechnął się na ten swój rozbrajający sposób (czytaj: wyszczerz na trzydzieści zębów). Wstał z łóżka i przeciągnął się. Rzucił, że musi spakować swoje rzeczy na misję, otworzył okno i po chwili już go nie było. Lucy patrzyła przez chwilę na miejsce, w którym zniknął, po czym ona również zwlekła się z posłania.
W istocie, nie był to pierwszy raz, kiedy Natsu nawiedzał w nocy jej dom i właził pod kołdrę. Jak dotąd za każdym razem wylatywał z mieszkania na kopach, lecz dzisiaj…
Dzisiaj coś się zmieniło, pomyślała nostalgicznie.  

~~***~~

O godzinie dziesiątej blondynka była już na stacji razem z Erzą i obie czekały na chłopaków. Były pogrążone w luźnej pogawędce. Lucy próbowała przekonać nową koleżankę do czytania czegokolwiek innego poza romansidłami, lecz czerwonowłosa była nieugięta. Wtedy też Gray dołączył do dziewczyn, ziewając potężnie. Czekali już tylko na Natsu.
To dziwne…, pomyślała Heartphilia, wyszedł ode mnie z domu koło ósmej. Ja spokojnie wyrobiłam się w półtorej godziny, więc dlaczego on się spóźnia?
Była trochę zaniepokojona, lecz po chwili przekonała się, że nie ma powodów do obaw. Jej oczom ukazał się Dragoneel idący nieśpiesznie i sprzeczający się o coś z Happim.
         – Mówiłem ci już, Happy, że nie chciałem cię wystraszyć! – jęknął Natsu, zmęczony bezsensowną kłótnią.
         – Ale zniknąłeś w środku nocy! Wiesz jak ja się martwiłem? – oskarżał go dalej kocurek.
         – Tak, tak – zbagatelizował różowowłosy, machając ręką.
Widać było, że ma głowę w chmurach i tylko połowicznie skupia się na rozmowie z Happim. W tym momencie podeszli do reszty grupy.
         – Coś się stało, Happy? – spytała Erza, lustrująca wzrokiem jego i Natsu.
         – Natsu zniknął w środku nocy, przyszedł dopiero dzisiaj rano i nie chce mi powiedzieć, gdzie się szlajał! – pisnął kotek, wielce obrażony.
Lucy natychmiast się zaczerwieniła, podobnie z resztą jak Dragoneel. Scarlet od razu to dostrzegła, tak jak fakt, iż ta dwójka nie patrzy sobie w oczy.
A więc to o tym mówiła Mira…, pomyślała czerwonowłosa, bez dwóch zdań coś się między nimi kroi.
Postanowiła pomęczyć trochę nasze gołąbeczki (dusza swatki: mode on dop.aut).
         – Hooo, Lucy, wiesz coś o tym? – zapytała, uśmiechając się cwaniacko. Blondynka spojrzała na Erzę tak, jakby widziała ją pierwszy raz w życiu.
         – C-co? Nie! Oczywiście, że nie! – zaśmiała się nerwowo.
Nie umie kłamać, stwierdziła Scarlet, coraz bardziej rozbawiona.
Ostrze zwróciło się przeciwko Natsu.
         – A ty, Natsu? Dlaczego nie chcesz powiedzieć, gdzie byłeś?
Reakcja była niemal identyczna.
         – Po co ci ta wiedza? – burknął, nadymając zarumienione policzki, jak małe dziecko.
         – Może ja także się o ciebie martwię. – odparła, a z jej oczu buchały niepokojące iskierki, które nie miały nic wspólnego z martwieniem się. Po prostu chciała wyciągnąć z niego prawdę.
         – Ale to nie twoja sprawa. – mruknął, nadal cały czerwony.  
Ech, chyba starczy…, pomyślała z lekkim rozczarowaniem, że nie dopięła swego, oni mi tu zaraz spłoną ze wstydu.
         – No dobra… – westchnęła Erza (dusza swatki: mode off dop.aut.).
Zarówno Natsu, jak i Lucy widocznie odetchnęli z ulgą. Kiedy Scarlet kogoś o coś pytała, jej wzrok wbijał się w niego, jak miecz. Miało się wrażenie, że jeśli skłamiesz lub odmówisz odpowiedzi, to zabije cię na miejscu.
Gdy pociąg zajechał na stację (na co Dragoneel jęknął cierpiętniczo), całą czwórką zapakowali się do niego i ruszyli do miasteczka Onibus, by nazbierać informacji.

~~***~~

I obiecany rozdzialik jest!

Sasuke: A czy on nie jest jakiś taki… krótszy?

Może się taki wydawać, bo zmniejszyłam czcionkę, lecz jeśli chodzi o ilość tekstu, to nadal jest taki sam.

Sasuke: No, może masz rację.

Ja zawsze ją mam ^-^

Sasuke: Nie.

Oj, bo ty się nie znasz ><

Sasuke: Taaa, ale to nie ja wstałem o trzynastej.

Eeee ._.

Sasuke: No właśnie.

Och, zamknij już japę, Uchiha! ><’’’

Sasuke: To jest nie fair. Kiedy ty zwracasz się do mnie po chamsku to wszystko jest miodzio, ale gdy ja to robię, to zaraz wielki oburz.

Znaj swoje miejsce B|

Sasuke: Nie, to ty znaj. I nie zostawiaj staników na pralce.

Musiałeś o tym wspomnieć?! ;___; Tylko mi siarę robisz!

Sasuke: Ja nic nie muszę mówić. Beze mnie też robisz sobie siarę.

… nienawidzę cię.

17 komentarzy:

  1. O lujciu nowy rozdział*u*
    Szkoda, że wstałam dopiero teraz ale co począć. Sasku spanie do 13 ma swoje plusy!
    Khm. Rozdział był niesamowity, Natsu się rumieni *kyyaaaaaa*!!
    Luśka bawi się jego włosami <3 To zabawianie mogę czytać setny raz.
    Erza kocha męczyć ludzi ;-; K O C H A,
    I to przekazywanie sobie uczuć dopiero poznanym ludkom.
    Czekam na więcej! Pozdrawiamy!
    -Hinata i Kageyama, który śpi już 3 dzień ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No witam, witam! ^^
      Prawda, że czerwieniący się Natsu jest słodki jak miodek *-----* Schrupałabym go <3
      Sasuke: ... to jest tak niesmaczne, że aż nie znajduję na to słów...
      Bożee, bo ty nie ogarniesz toku myślenia dziewczyny, tak?! ><
      Sasuke: To ty jesteś dziewczyną?
      Oszszszsz tyyyy ;_________; Wątpisz w moją kobiecość?!
      Sasuke: Pod względem fizycznym nie, bo kształty masz niczego sobie, ale jeśli chodzi o mentalność to nie byłbym taki pewny.
      A... a... O,O *zatkało ją*
      Sasuke: Mniejsza. Wychodzę. Nie wiem, kiedy wrócę. Nara. *wychodzi*
      Kurwa, no nie...
      *piętnaście minut później, kiedy Shori wreszcie się otrząsnęła z szoku*
      Ekhem! Wracając!
      Tak, Erza uwielbia dręczyć ludzi. I nasza parka jeszcze niejednokrotnie się o tym przekona xd
      Kageyama, obudź się!! >< Jak ty tak możesz zostawiać Hi samą sobie?!
      Dziękuję za komcia!
      Tulę mocno!
      Shori

      Usuń
    2. Natsiuu jest kawaii nawet kiedy śpi #stalker mode on
      Erza to iście przerażająca kobitka jest, dlatego współczuje Natsiastemu i Cycatej jak ich będzie nękać ;_;
      Sasuke to wredne dziecko, bez uczuć! >< Jak można tak obrażać biedną Shori? :c Ten tekst z byciem dziewczyną był bardzo chamski, jak cię spotkam Emosie to wydłubie Ci tego sharingana -...-*
      Kageyama ma jakiś problem ze sobą i budzi się tylko jak chce coś zjeść ;_; Może to i dobrze, bo mogę w spokoju komentować? Ale w sumie jest też zimno ._.
      K: Mam urlop, daruj sobie.
      On żyje!

      Ps: Mówiłam, że będę komentować więc nie ma za co dziękować kochana. Huuuuug!!! <3
      -Hinata

      Usuń
    3. Sasuke: Nie pozwalaj sobie, dziewczynko.
      Jak ty się odzywasz do Hi, ćwoku?! ><
      Sasuke: Nie będzie mi jakaś podrzędna blogerka podskakiwać.
      ;---; Hi, trzepnij go czy coś, bo ja już nie mam siły...
      Sasuke: Hn.
      Nie hnaj mi tutaj!! >< A tak w ogóle to wypierdzielaj z mojego pokoju!!
      Sasuke: Tak, tak... *wychodzi*
      Ja przez niego kiedyś zejdę...
      Baj de łej, dodałam zakładeczkę z bohaterami ^-^ Jak chcesz to oblukaj xd

      Shori

      Usuń
    4. Czy on mnie własnie nazwał podrzędną blogereczką?! *wzrok mordercy*
      K: No i po co ci to było, chłopie. *kręci głową*.
      Drogi Emosie, bycie nie miłym dla dziewczyny ukazuje brak twojej kultury osobistej! Powiem tak na chłopski rozum, bo ten ćwok pewnie nie zrozumie! >< *szykuje piąstki* Stawaj do walki tyczko do fasoli!
      K: *przywiązuje Hinate do łóżka* Khm. Wybacz Shori za takie zachowanie, dostała ataku szału.
      Ataku szału?! Obiecuję, że jak mnie wypuścisz to poprzebijam te twoje piłeczki!
      K: Wtedy nie będziesz miała jak grać -...-*
      Wypuść mnie, muszę skopać emosowi dupsko za takie słownictwo do dam!
      K: Dam? Zachowujecie się gorzej niż małe dzieci.

      ~Kageyama pisze komentarz.~
      Oblukałem zakładkę z bohaterami i chyba utknąłem w czekoladowych oczach. Nie komentowałem rozdziału to teraz to zrobię. Fajny.

      Nie znasz się na komentowaniu ćwoku!
      Pozdrawiam
      -Tobio i "Dzikuska"

      Dzikuska?! Zaraz ci dokopię!

      Usuń
    5. I po coś to robił, Sasuke? Teraz Hi chce cię zabić ;-;
      Sasuke: Wiesz, gdzie ja to mam?
      Wolę nie. Poza tym, Hinacia ma rację! Bycie niemiłym dla dziewczyn to brak kultury osobistej!! ><
      Sasuke: W moim słowniku nie istnieje takie słowo jak "kultura". Zastępuje je "bolesna szczerość".
      ... idź się wypchaj, Uchiha .-.
      Sasuke: Nie. Nie mów mi, jak mam żyć.
      ... masz prawie osiemnaście lat. Dlaczego zachowujesz się jak gimnazjalista? ._.
      Sasuke: Chyba za dużo z tobą przebywam... i z Naruto.
      Coś w tym jest...

      Usuń
    6. Sasuke wydał własny słownik? O,o
      Ten świat jest coraz bardziej zaskakujący.
      Shori powinnaś kiedyś go brutalnie potraktować aby mu się chciało płakać, to mu się odechce bycia niemiłym.
      Kobieta jest najbardziej przerażająca podczas okresu, przed i po więc tak myśląc..... dziewczyny są istnymi maszynami do zabijania ♥
      Więc nie można do nich fikać.
      K: Kiedy ty się ogarnęłaś?
      Jak siedziałeś w kuchni, ćwoku.

      Usuń
    7. Nie, Sasuke nie wydał słownika. Tu chodzi o jego prywatny słownik w głowie xd
      No niby powinnam... ale boję się jego późniejszej zemsty ;_; Ten człowiek jest nieobliczalny >< Do tego, jeśli chodzi o mnie, to fraza "kobieta z okresem" kompletnie nie działa. Kiedy już przychodzą 'te dni' to jedynym tego objawem u mnie jest nieco większa drażliwość, ale tylko troszeczkę.
      Ale spokojnie! Mam Sakurę ^-^
      Sasuke: Ty się tak nie ciesz. Wiesz, co się stanie z twoimi mangami, kiedy tylko wykręcisz do niej numer?
      *ucieka do kącika i płacze* To jest groźba! Groźby są karalne T-T

      Usuń
    8. Wiem wiem, to aluzja xD
      W sumie racja, Sasuke to człowiek zemsty po którym zapewne spodziewać się nie wie czego.
      Sakura lekiem na wszystko ;_;
      Shori jeśli emos coś ci zrobi to idź do bunkru już ja się nim zajmę!
      K: Jeszcze tego tu brakuje, ogarnij się w końcu ty mały napaleńcu!
      Jak mnie naz.... czuję się jak Natsu ;_;

      Nie płakaj! :c

      Usuń
  2. Boziu...kocham te twoje kłótnie z Sasuke <3 Rozdzialik supi rumiący się Natsu no coś przezabawnego XD
    -Svatantra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy kocha nasze kłótnie... poza mną ._.
      Sasuke: Trudno, żebyś lubiła kłótnie.
      Nie wymondrzaj się, Uchiha ><
      Sasuke: Będę. Ty mi nic nie możesz zabronić.
      Jakiś ty się ostatnio wyszczekany zrobił...
      Sasuke: Kiedyś to musiało nadejść.
      Jasne, jasne, ale przed Sakurcią nadal srasz w gacie xD
      Sasuke: ... *wychodzi*
      To była wystarczająca odpowiedź ♥

      Dzienks za komcia!
      Shori

      Usuń
    2. Sasuke dobijasz mnie czasem...

      Usuń
  3. Jak zawsze słodko.
    Akira: Mhmm.
    A tobie co.
    Akira: Pamiętasz jak wyznałaś chłopakowi miłość a on cię potraktował jak szatę?
    Nooo.
    Akira: Co czułości.
    Najpierw żal i smutek, zaczęłam go przepraszać, później się zdenerwowałam i miałam na niego i na świat focha a teraz mam go w d*pie. A co?
    Akira: To ja jestem przy fochu.
    Chodzi ci o Sasuke?
    Nie no co ty droczyłam się z nim miałam nadzieję że się trochę pojawię, ale się nie udało a poza tym nie odbijam innym partnerów.
    To o kogo?
    Przypomnij mi z kim miałam ostatnio randkę.
    Chyba... Alex.
    No... TO go rzuciłam.
    Nawet z nim nie byłaś a poza tym, smuci się że go rzuciłaś?
    Akira: To była najlepsza godzina w tym tygodniu.
    Ahaaa. Tak czy siak, rozdział extra, fajny i w ogóle. Czekam na next. Mam cichą nadzieję że nie obraziłaś się na mnie albo Sasuke za tę wcześniejsze komentarze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za komentarz <333
      Sasuke: Spać, dziecko.
      Nie rozkazuj mi! ><
      Sasuke: SPAĆ!! *zatrzaskuje laptopa i wpycha wkurzoną Shori do łóżka*
      A ty co? Moja matka? ;---;
      Sasuke: Nie. Po prostu się o ciebie troszczę.
      O,O Że co?
      Sasuke: Nie komentuj.
      ... *zatkało ją*
      Sasuke: *zgasza światło* I żadnego czytania po nocach *rzuca groźne spojrzenie i wychodzi z pokoju*
      Co tu się stało...

      Usuń
  4. Przeczytałam. :)
    Muszę przyznać, że fanką tak słodkich historii nie jestem. ;) Ja jednak wolę jak jest jakaś akcja, krew, wrogowie i cholera wie, co jeszcze. :D
    Twoje opowiadanie to spokojna, mało dynamiczna historia, aczkolwiek piszesz na tyle lekko, przyjemnie i zgrabnie, że te trzy rozdziału pochłonęłam w 20 minut. :) W sumie, takie lekkie historie są też miłą odmianą od tych cięższego kalibru. Ale mam nadzieję, że cały czas tak cukierkowo nie będzie, bo na dłuższą metę to po prostu czytelnika może znudzić. Pamiętaj o tym. ^^
    Życzę weny, weny i jeszcze więcej weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam! :D
      Ja za to nie przepadam za trupami, flakami i juchą wszędzie, gdzie popadnie. Sto tysięcy razy bardziej wolę to coś - słodkie, puchate i milusie - co piszę.
      JAKAŚ akcja będzie. Ale, jak widzisz, jedziemy zgodnie z kanonem. Znaczy się, żeby już zupełnie nie zalatywało nudą od czasu do czasu dodam coś od siebie (mam już zaplanowaną pierwszą, niekanoniczną bohaterkę *---* {Będzie z niej niezłe ziółko xD}).
      Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :3
      Sasuke: Powiadam ci, uciekaj i bez długiego kija nie podchodź.
      TY!! Miałam cię zamordować za rozrzucanie kunai i shurikenów po domu!!
      Sasuke: Co może taki krasnal, jak ty?
      ;____; *depresja i płacz w kąciku*

      Usuń
    2. To Twoja historia, więc oczywiste, że masz ją prowadzić tak, żeby Tobie cały czas się dobrze pisało. :) Dobrze, że wprowadzisz niekanoniczną bohaterkę, to od razu nieco nada oryginalności Twojemu opowiadaniu. ;)
      I cieszy mnie, że skoro flaków, trupów itp nie lubisz to i tak czytasz moje opowiadanie. :D
      A ja oczywiście przy Tobie zostanę. ;3

      Usuń

synestezja. Panda Graphics