Najsilniejsza drużyna, Lullaby i opiekuńcze uczucia
Lucy
Erza opowiedziała Natsu i Grayowi o tym, czego dowiedziała się na swojej misji. W jednym z barów przypadkowo usłyszała fragment rozmowy kilku facetów, rozprawiających o czymś zwanym „Lullaby” i jej potężnym działaniu. Zaniepokoiła się tym i postanowiła rozwiązać tę zagadkę. Wiedziała jednak, że sama nie da rady, jeżeli okaże się to jakąś grubszą sprawą. Mistrza nie było akurat w gildii, a czas gonił. Postanowiła więc poprosić przyjaciół o pomoc.
– Ustalone! – Erza uderzyła obiema dłońmi w stół, wstając. – Zakładamy drużynę!
Oczy wszystkich w sali zwróciły się w stronę czerwonowłosej kobiety. A potem rozległy się szepty, które nie uszły uwadze zaciekawionej Lucy.
– Oy, oy! Erza, Natsu i Gray w jednej drużynie? – mówił ktoś cicho. – Przecież to będzie chyba najsilniejszy team w Fairy Tail!
Blondynka zmierzyła wzrokiem trójkę towarzyszy siedzących przy stole. Natsu szczerzył zęby w niepokojącym uśmiechu (zapewne cieszył się z nadchodzącej misji), Gray patrzył uważnie na Erzę, a czerwonowłosa przyglądała się obojgu chłopakom z cieniem uśmiechu na twarzy.
Z tego, co wiem, to wszyscy należą do gildii od małego. Muszą doskonale się znać, pomyślała.
Nagle pojawiło się w niej niechciane uczucie wyobcowania, które niemal natychmiast zaczęła tłumić. Przykleiła do ust subtelny uśmiech. W tym momencie przenikliwe oczy Erzy skierowały się w stronę Heartphilii. Pod naporem jej ciężkiego spojrzenia, blondynka nieco się skuliła.
– Och, jeszcze ci się nie przedstawiłam. – Groźny wzrok złagodniał, dzięki czemu Lucy poczuła się troszkę pewniej. – Jestem Erza Scarlet. – Wyciągnęła do dziewczyny dłoń.
– Lucy – Blondynka uścisnęła jej rękę i odpowiedziała przesympatycznym uśmiechem, który miał moc zmiękczenia nawet najtwardszych serc.
Podobnie stało się
z Erzą. W jednej chwili tytaniczna zbroja, którą Scarlet wznosiła od wielu lat
wokół swojego serca, opadła, jak nic nie warte kawały żelastwa. Przez kilka
sekund czerwonowłosa zadawała sobie wciąż to samo pytanie, postawione już
wcześniej: „Kim jest ta dziewczyna?”. Na pierwszy rzut oka nie wyróżniała się
niczym specjalnym, prócz wyjątkowo uroczej aparycji. Wyglądała jak zwykła
magini z zamiłowaniem do kusych ubrań. Lecz pod tą otoczką kryło się coś
więcej, jednak w tej chwili Erza nie potrafiła stwierdzić, co to takiego.
I tak oto
rozpoczęła się działalność najsilniejszej drużyny w Fairy Tail.
~~***~~
Lucy wracała do
domu, nucąc cicho, a towarzystwa dotrzymywał jej Plue, jeden z Gwiezdnych
Duchów srebrnego klucza. Erza powiedziała, że całą czwórką mają spotkać się
jutro na stacji. Nie, nie trójką, czwórką! Heartphilia
również musiała uczestniczyć w tej eskapadzie, a na pytanie po jakiego grzyba
ma z nimi iść, Erza odpowiedziała z prostotą „im więcej osób, tym więcej
zabawy”.
Blondynka weszła
do swojego mieszkania i niemal natychmiast skierowała swe kroki do łazienki.
Plue poczłapał za nią. Nalała wody do wanny, po czym rozebrała się i wskoczyła
do niej. Uwielbiała kąpiele. Pozwalały na chwilę całkowitego odprężenia. Gdy
skończyła, owinęła się ręcznikiem, wytarła włosy, ubrała się w piżamę (odkąd
założyła z Natsu drużynę już nigdy nie wychodzi z łazienki w samym ręczniku).
Nacisnęła powoli klamkę, uchyliła drzwi i rozejrzała się po pokoju. Nikogo w
nim nie było. Odetchnęła z ulgą.
Usiadła na łóżku,
rozczesując złociste pukle. Ciekawił ją sekret owego tajemniczego „Lullaby”.
Czym to w ogóle było? Dlaczego działanie tego było tak potężne? Nie wiedziała,
lecz jednocześnie czuła, iż spotkała się z tą nazwą już wcześniej. Postanowiła,
że pomyśli o tym rano. Odesłała Plue do świata Gwiezdnych Duchów i wpełzła pod
kołdrę. Materiał był chłodny, lecz po chwili zaczął się nagrzewać. Zwinęła się
w kłębek i wpadła w czarny tunel snu.
~~***~~
Obudziła się
bardzo wcześnie rano. Wiedziała, że nie śpi, ale nie otwierała oczu. Było jej
ciepło, miękko i przytulnie. Nie chciała jeszcze wstawać. Po kilkunastu
sekundach walki z samą sobą, w końcu postanowiła zerknąć na zegarek. Ruszyła
się i wtedy poczuła, że nie jest w swoim łóżku sama. Chciała usiąść, lecz
czuła, że coś ją zatrzymuje. Z małym trudem przekręciła się na drugi bok, znajdując
się twarzą w twarz ze śpiącym Natsu. Zaczerwieniła się w nanosekundę.
Co on tu znowu robi?, myślała gorączkowo, Przecież… tak nie
można!
Czuła, jak jego
gorący oddech owiewa jej zarumienioną twarz. Dopiero teraz zorientowała się, że
nie mogła wstać, bo Dragoneel przytulał ją mocno do siebie. Patrząc tak na
niego, do jej serca napłynęły falami niezwykle ciepłe uczucia. Na usta
blondynki wskoczył czuły uśmiech, po czym ponownie, dokładnie tak samo jak w
pociągu, położyła dłoń na jego włosach i zaczęła je delikatnie przeczesywać.
Nie wiedziała dlaczego, ale coraz bardziej podobał jej się ten prosty sposób
okazywania opiekuńczych uczuć.
Z gardła chłopaka
wydobyło się zadowolone mruknięcie, na co Lucy zabrała rękę, w obawie, że przyjaciel
się obudził. Ten jednak tylko przycisnął ją mocniej do siebie i wtulił twarz w
zagłębienie jej szyi. Heartphilia pokraśniała jeszcze bardziej. Po raz trzeci
wsunęła palce w jego włosy, powtarzając wcześniejszą czynność i ponownie
usłyszała ten sam pełen zadowolenia dźwięk.
On jest jak kot,
pomyślała z rozbawieniem. A jeżeli już
mowa o kotach…
Wykręciła
maksymalnie głowę w tył, próbując namierzyć wzrokiem niebieskiego kocura, który
zawsze wiernie towarzyszył Natsu, lecz nigdzie go nie dostrzegła. Wróciła
wzrokiem do różowej czupryny przyjaciela. Chociaż było jej bardzo ciężko,
musiała w końcu wstać i go obudzić. A przynajmniej tak myślała do czasu, aż
spojrzała na zegarek, stojący na szafce nocnej. Jęknęła cicho, widząc godzinę
czwartą pięćdziesiąt osiem.
Nie ma nawet opcji, że wstanę tak wcześnie…
Postanowiła
poudawać głupią i pójść spać. Wcisnęła rękę pomiędzy siebie i Natsu, trochę
dlatego, że ta jedna część ciała jej zmarzła i trochę dlatego, że czuła się
bezpieczniej zachowując jakikolwiek dystans pomiędzy sobą i Dragoneelem.
Zamknęła oczy, zanurzając nos we włosach chłopaka. Już po chwili ponownie
zasnęła.
~~***~~
Było mu niezwykle
miło, choć jeszcze nie wiedział z jakiego powodu. Wtem poczuł muśnięcie gdzieś
na czubku głowy, które powtarzało się cyklicznie. Z kolejnym wdechem jego nos
wypełnił słodki, waniliowy zapach, kojarzący się tylko z jedną osobą. Otworzył
oczy i odsunął się delikatnie w tył. Zobaczył przed sobą Lucy. Spała,
zaciskając dłonie w piąstki, co wyglądało niezwykle uroczo.
Zamrugał
kilkukrotnie, a chwilę później — kiedy przyswoił wszystkie fakty — na jego
policzkach wykwitły rumieńce. Na dobrą sprawę nie wiedział, dlaczego tak
zareagował. Przecież sam, z własnej, nieprzymuszonej woli przyszedł tu w nocy,
wdrapał się po rynnie, wlazł przez okno i wsunął się pod kołdrę, obok śpiącej
przyjaciółki. Dlaczego to zrobił? Tak naprawdę sam nie wiedział. Po prostu,
siedząc samotnie w swoim małym domku (Happy już wtedy spał) zapragnął się z nią
zobaczyć. Nie chodziło o coś tak przyziemnego, jak rozmowa. Samo poczucie
bliskości mu wystarczyło.
Wbił wzrok w
blondynkę. Przez sen wtuliła się w niego i oparła czoło o jego pierś. Czując
jej ciepło, w sercu Smoczego Zabójcy nastąpiła jakaś rewolucja, bo ze
spokojnego, równomiernego rytmu przeszło nagle na dziki galop. Nadal nie
rozumiał, co się tak właściwie z nim działo, ale postanowił już, że nie będzie
nad tym myślał.
Zdecydował się ją
obudzić, choć robił to z ciężkim sercem. Po raz ostatni zaciągnął się jej
zapachem, po czym uniósł się do pozycji siedzącej. Szturchnął ostrożnie
dziewczynę.
– Lucy – mruknął. Nie poskutkowało. Spróbował raz jeszcze. – Luucyy – Nadal
nic.
Westchnął ciężko.
Nie pozostawiała mu wyboru. Pochylił się nad jej uchem i chuchnął w nie.
Dziewczyna zamruczała z niezadowoleniem. Para zaspanych, brązowych oczu
spoczęła centralnie na nim.
– Natsu…? – wymamrotała, również siadając.
Przetarła twarz
dłońmi i, już przytomniej, rozejrzała się wokół. Wzrok blondynki ponownie
zatrzymał się na przyjacielu.
– Znowu wszedłeś mi do łóżka… – stęknęła, przypominając sobie sytuację sprzed
kilku godzin. – Kiedy ty się tego oduczysz?
W odpowiedzi
Dragoneel uśmiechnął się na ten swój rozbrajający sposób (czytaj: wyszczerz na
trzydzieści zębów). Wstał z łóżka i przeciągnął się. Rzucił, że musi spakować
swoje rzeczy na misję, otworzył okno i po chwili już go nie było. Lucy patrzyła
przez chwilę na miejsce, w którym zniknął, po czym ona również zwlekła się z
posłania.
W istocie, nie był
to pierwszy raz, kiedy Natsu nawiedzał w nocy jej dom i właził pod kołdrę. Jak
dotąd za każdym razem wylatywał z mieszkania na kopach, lecz dzisiaj…
Dzisiaj coś się zmieniło, pomyślała nostalgicznie.
~~***~~
O godzinie
dziesiątej blondynka była już na stacji razem z Erzą i obie czekały na
chłopaków. Były pogrążone w luźnej pogawędce. Lucy próbowała przekonać nową
koleżankę do czytania czegokolwiek innego poza romansidłami, lecz czerwonowłosa
była nieugięta. Wtedy też Gray dołączył do dziewczyn, ziewając potężnie.
Czekali już tylko na Natsu.
To dziwne…,
pomyślała Heartphilia, wyszedł ode mnie z
domu koło ósmej. Ja spokojnie wyrobiłam się w półtorej godziny, więc dlaczego
on się spóźnia?
Była trochę
zaniepokojona, lecz po chwili przekonała się, że nie ma powodów do obaw. Jej
oczom ukazał się Dragoneel idący nieśpiesznie i sprzeczający się o coś z
Happim.
– Mówiłem ci już, Happy, że nie chciałem cię wystraszyć! – jęknął Natsu,
zmęczony bezsensowną kłótnią.
– Ale zniknąłeś w środku nocy! Wiesz jak ja się martwiłem? – oskarżał go dalej
kocurek.
– Tak, tak – zbagatelizował różowowłosy, machając ręką.
Widać było, że ma
głowę w chmurach i tylko połowicznie skupia się na rozmowie z Happim. W tym
momencie podeszli do reszty grupy.
– Coś się stało, Happy? – spytała Erza, lustrująca wzrokiem jego i Natsu.
– Natsu zniknął w środku nocy, przyszedł dopiero dzisiaj rano i nie chce mi
powiedzieć, gdzie się szlajał! – pisnął kotek, wielce obrażony.
Lucy natychmiast
się zaczerwieniła, podobnie z resztą jak Dragoneel. Scarlet od razu to
dostrzegła, tak jak fakt, iż ta dwójka nie patrzy sobie w oczy.
A więc to o tym mówiła Mira…, pomyślała czerwonowłosa, bez dwóch zdań coś
się między nimi kroi.
Postanowiła
pomęczyć trochę nasze gołąbeczki (dusza swatki: mode on dop.aut).
– Hooo, Lucy, wiesz coś o tym? – zapytała, uśmiechając się cwaniacko. Blondynka
spojrzała na Erzę tak, jakby widziała ją pierwszy raz w życiu.
– C-co? Nie! Oczywiście, że nie! – zaśmiała się nerwowo.
Nie umie kłamać,
stwierdziła Scarlet, coraz bardziej rozbawiona.
Ostrze zwróciło
się przeciwko Natsu.
– A ty, Natsu? Dlaczego nie chcesz powiedzieć, gdzie byłeś?
Reakcja była
niemal identyczna.
– Po co ci ta wiedza? – burknął, nadymając zarumienione policzki, jak małe
dziecko.
– Może ja także się o ciebie martwię. – odparła, a z jej oczu buchały
niepokojące iskierki, które nie miały nic wspólnego z martwieniem się. Po
prostu chciała wyciągnąć z niego prawdę.
– Ale to nie twoja sprawa. – mruknął, nadal cały czerwony.
Ech, chyba starczy…, pomyślała z lekkim rozczarowaniem, że nie dopięła swego, oni mi tu zaraz
spłoną ze wstydu.
– No dobra… – westchnęła Erza (dusza swatki: mode off dop.aut.).
Zarówno Natsu, jak
i Lucy widocznie odetchnęli z ulgą. Kiedy Scarlet kogoś o coś pytała, jej wzrok
wbijał się w niego, jak miecz. Miało się wrażenie, że jeśli skłamiesz lub
odmówisz odpowiedzi, to zabije cię na miejscu.
Gdy pociąg zajechał
na stację (na co Dragoneel jęknął cierpiętniczo), całą czwórką zapakowali się
do niego i ruszyli do miasteczka Onibus, by nazbierać informacji.
~~***~~
Sasuke: A czy on nie jest jakiś taki… krótszy?
Może się taki wydawać, bo zmniejszyłam czcionkę, lecz jeśli chodzi o ilość tekstu, to nadal jest taki sam.
Sasuke: No, może masz rację.
Ja zawsze ją mam ^-^
Sasuke: Nie.
Oj, bo ty się nie znasz ><
Sasuke: Taaa, ale to nie ja wstałem o trzynastej.
Eeee ._.
Sasuke: No właśnie.
Och, zamknij już japę, Uchiha! ><’’’
Sasuke: To jest nie fair. Kiedy ty zwracasz się do mnie po chamsku to wszystko jest miodzio, ale gdy ja to robię, to zaraz wielki oburz.
Znaj swoje miejsce B|
Sasuke: Nie, to ty znaj. I nie zostawiaj staników na pralce.
Musiałeś o tym wspomnieć?! ;___; Tylko mi siarę robisz!
Sasuke: Ja nic nie muszę mówić. Beze mnie też robisz sobie siarę.
… nienawidzę cię.
O lujciu nowy rozdział*u*
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wstałam dopiero teraz ale co począć. Sasku spanie do 13 ma swoje plusy!
Khm. Rozdział był niesamowity, Natsu się rumieni *kyyaaaaaa*!!
Luśka bawi się jego włosami <3 To zabawianie mogę czytać setny raz.
Erza kocha męczyć ludzi ;-; K O C H A,
I to przekazywanie sobie uczuć dopiero poznanym ludkom.
Czekam na więcej! Pozdrawiamy!
-Hinata i Kageyama, który śpi już 3 dzień ;_;
No witam, witam! ^^
UsuńPrawda, że czerwieniący się Natsu jest słodki jak miodek *-----* Schrupałabym go <3
Sasuke: ... to jest tak niesmaczne, że aż nie znajduję na to słów...
Bożee, bo ty nie ogarniesz toku myślenia dziewczyny, tak?! ><
Sasuke: To ty jesteś dziewczyną?
Oszszszsz tyyyy ;_________; Wątpisz w moją kobiecość?!
Sasuke: Pod względem fizycznym nie, bo kształty masz niczego sobie, ale jeśli chodzi o mentalność to nie byłbym taki pewny.
A... a... O,O *zatkało ją*
Sasuke: Mniejsza. Wychodzę. Nie wiem, kiedy wrócę. Nara. *wychodzi*
Kurwa, no nie...
*piętnaście minut później, kiedy Shori wreszcie się otrząsnęła z szoku*
Ekhem! Wracając!
Tak, Erza uwielbia dręczyć ludzi. I nasza parka jeszcze niejednokrotnie się o tym przekona xd
Kageyama, obudź się!! >< Jak ty tak możesz zostawiać Hi samą sobie?!
Dziękuję za komcia!
Tulę mocno!
Shori
Natsiuu jest kawaii nawet kiedy śpi #stalker mode on
UsuńErza to iście przerażająca kobitka jest, dlatego współczuje Natsiastemu i Cycatej jak ich będzie nękać ;_;
Sasuke to wredne dziecko, bez uczuć! >< Jak można tak obrażać biedną Shori? :c Ten tekst z byciem dziewczyną był bardzo chamski, jak cię spotkam Emosie to wydłubie Ci tego sharingana -...-*
Kageyama ma jakiś problem ze sobą i budzi się tylko jak chce coś zjeść ;_; Może to i dobrze, bo mogę w spokoju komentować? Ale w sumie jest też zimno ._.
K: Mam urlop, daruj sobie.
On żyje!
Ps: Mówiłam, że będę komentować więc nie ma za co dziękować kochana. Huuuuug!!! <3
-Hinata
Sasuke: Nie pozwalaj sobie, dziewczynko.
UsuńJak ty się odzywasz do Hi, ćwoku?! ><
Sasuke: Nie będzie mi jakaś podrzędna blogerka podskakiwać.
;---; Hi, trzepnij go czy coś, bo ja już nie mam siły...
Sasuke: Hn.
Nie hnaj mi tutaj!! >< A tak w ogóle to wypierdzielaj z mojego pokoju!!
Sasuke: Tak, tak... *wychodzi*
Ja przez niego kiedyś zejdę...
Baj de łej, dodałam zakładeczkę z bohaterami ^-^ Jak chcesz to oblukaj xd
Shori
Czy on mnie własnie nazwał podrzędną blogereczką?! *wzrok mordercy*
UsuńK: No i po co ci to było, chłopie. *kręci głową*.
Drogi Emosie, bycie nie miłym dla dziewczyny ukazuje brak twojej kultury osobistej! Powiem tak na chłopski rozum, bo ten ćwok pewnie nie zrozumie! >< *szykuje piąstki* Stawaj do walki tyczko do fasoli!
K: *przywiązuje Hinate do łóżka* Khm. Wybacz Shori za takie zachowanie, dostała ataku szału.
Ataku szału?! Obiecuję, że jak mnie wypuścisz to poprzebijam te twoje piłeczki!
K: Wtedy nie będziesz miała jak grać -...-*
Wypuść mnie, muszę skopać emosowi dupsko za takie słownictwo do dam!
K: Dam? Zachowujecie się gorzej niż małe dzieci.
~Kageyama pisze komentarz.~
Oblukałem zakładkę z bohaterami i chyba utknąłem w czekoladowych oczach. Nie komentowałem rozdziału to teraz to zrobię. Fajny.
Nie znasz się na komentowaniu ćwoku!
Pozdrawiam
-Tobio i "Dzikuska"
Dzikuska?! Zaraz ci dokopię!
I po coś to robił, Sasuke? Teraz Hi chce cię zabić ;-;
UsuńSasuke: Wiesz, gdzie ja to mam?
Wolę nie. Poza tym, Hinacia ma rację! Bycie niemiłym dla dziewczyn to brak kultury osobistej!! ><
Sasuke: W moim słowniku nie istnieje takie słowo jak "kultura". Zastępuje je "bolesna szczerość".
... idź się wypchaj, Uchiha .-.
Sasuke: Nie. Nie mów mi, jak mam żyć.
... masz prawie osiemnaście lat. Dlaczego zachowujesz się jak gimnazjalista? ._.
Sasuke: Chyba za dużo z tobą przebywam... i z Naruto.
Coś w tym jest...
Sasuke wydał własny słownik? O,o
UsuńTen świat jest coraz bardziej zaskakujący.
Shori powinnaś kiedyś go brutalnie potraktować aby mu się chciało płakać, to mu się odechce bycia niemiłym.
Kobieta jest najbardziej przerażająca podczas okresu, przed i po więc tak myśląc..... dziewczyny są istnymi maszynami do zabijania ♥
Więc nie można do nich fikać.
K: Kiedy ty się ogarnęłaś?
Jak siedziałeś w kuchni, ćwoku.
Nie, Sasuke nie wydał słownika. Tu chodzi o jego prywatny słownik w głowie xd
UsuńNo niby powinnam... ale boję się jego późniejszej zemsty ;_; Ten człowiek jest nieobliczalny >< Do tego, jeśli chodzi o mnie, to fraza "kobieta z okresem" kompletnie nie działa. Kiedy już przychodzą 'te dni' to jedynym tego objawem u mnie jest nieco większa drażliwość, ale tylko troszeczkę.
Ale spokojnie! Mam Sakurę ^-^
Sasuke: Ty się tak nie ciesz. Wiesz, co się stanie z twoimi mangami, kiedy tylko wykręcisz do niej numer?
*ucieka do kącika i płacze* To jest groźba! Groźby są karalne T-T
Wiem wiem, to aluzja xD
UsuńW sumie racja, Sasuke to człowiek zemsty po którym zapewne spodziewać się nie wie czego.
Sakura lekiem na wszystko ;_;
Shori jeśli emos coś ci zrobi to idź do bunkru już ja się nim zajmę!
K: Jeszcze tego tu brakuje, ogarnij się w końcu ty mały napaleńcu!
Jak mnie naz.... czuję się jak Natsu ;_;
Nie płakaj! :c
Boziu...kocham te twoje kłótnie z Sasuke <3 Rozdzialik supi rumiący się Natsu no coś przezabawnego XD
OdpowiedzUsuń-Svatantra
Każdy kocha nasze kłótnie... poza mną ._.
UsuńSasuke: Trudno, żebyś lubiła kłótnie.
Nie wymondrzaj się, Uchiha ><
Sasuke: Będę. Ty mi nic nie możesz zabronić.
Jakiś ty się ostatnio wyszczekany zrobił...
Sasuke: Kiedyś to musiało nadejść.
Jasne, jasne, ale przed Sakurcią nadal srasz w gacie xD
Sasuke: ... *wychodzi*
To była wystarczająca odpowiedź ♥
Dzienks za komcia!
Shori
Sasuke dobijasz mnie czasem...
UsuńJak zawsze słodko.
OdpowiedzUsuńAkira: Mhmm.
A tobie co.
Akira: Pamiętasz jak wyznałaś chłopakowi miłość a on cię potraktował jak szatę?
Nooo.
Akira: Co czułości.
Najpierw żal i smutek, zaczęłam go przepraszać, później się zdenerwowałam i miałam na niego i na świat focha a teraz mam go w d*pie. A co?
Akira: To ja jestem przy fochu.
Chodzi ci o Sasuke?
Nie no co ty droczyłam się z nim miałam nadzieję że się trochę pojawię, ale się nie udało a poza tym nie odbijam innym partnerów.
To o kogo?
Przypomnij mi z kim miałam ostatnio randkę.
Chyba... Alex.
No... TO go rzuciłam.
Nawet z nim nie byłaś a poza tym, smuci się że go rzuciłaś?
Akira: To była najlepsza godzina w tym tygodniu.
Ahaaa. Tak czy siak, rozdział extra, fajny i w ogóle. Czekam na next. Mam cichą nadzieję że nie obraziłaś się na mnie albo Sasuke za tę wcześniejsze komentarze.
Dziękuję serdecznie za komentarz <333
UsuńSasuke: Spać, dziecko.
Nie rozkazuj mi! ><
Sasuke: SPAĆ!! *zatrzaskuje laptopa i wpycha wkurzoną Shori do łóżka*
A ty co? Moja matka? ;---;
Sasuke: Nie. Po prostu się o ciebie troszczę.
O,O Że co?
Sasuke: Nie komentuj.
... *zatkało ją*
Sasuke: *zgasza światło* I żadnego czytania po nocach *rzuca groźne spojrzenie i wychodzi z pokoju*
Co tu się stało...
Przeczytałam. :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że fanką tak słodkich historii nie jestem. ;) Ja jednak wolę jak jest jakaś akcja, krew, wrogowie i cholera wie, co jeszcze. :D
Twoje opowiadanie to spokojna, mało dynamiczna historia, aczkolwiek piszesz na tyle lekko, przyjemnie i zgrabnie, że te trzy rozdziału pochłonęłam w 20 minut. :) W sumie, takie lekkie historie są też miłą odmianą od tych cięższego kalibru. Ale mam nadzieję, że cały czas tak cukierkowo nie będzie, bo na dłuższą metę to po prostu czytelnika może znudzić. Pamiętaj o tym. ^^
Życzę weny, weny i jeszcze więcej weny! :)
Witam! :D
UsuńJa za to nie przepadam za trupami, flakami i juchą wszędzie, gdzie popadnie. Sto tysięcy razy bardziej wolę to coś - słodkie, puchate i milusie - co piszę.
JAKAŚ akcja będzie. Ale, jak widzisz, jedziemy zgodnie z kanonem. Znaczy się, żeby już zupełnie nie zalatywało nudą od czasu do czasu dodam coś od siebie (mam już zaplanowaną pierwszą, niekanoniczną bohaterkę *---* {Będzie z niej niezłe ziółko xD}).
Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :3
Sasuke: Powiadam ci, uciekaj i bez długiego kija nie podchodź.
TY!! Miałam cię zamordować za rozrzucanie kunai i shurikenów po domu!!
Sasuke: Co może taki krasnal, jak ty?
;____; *depresja i płacz w kąciku*
To Twoja historia, więc oczywiste, że masz ją prowadzić tak, żeby Tobie cały czas się dobrze pisało. :) Dobrze, że wprowadzisz niekanoniczną bohaterkę, to od razu nieco nada oryginalności Twojemu opowiadaniu. ;)
UsuńI cieszy mnie, że skoro flaków, trupów itp nie lubisz to i tak czytasz moje opowiadanie. :D
A ja oczywiście przy Tobie zostanę. ;3