12 grudnia 2015

VII



Hardkorowe piżama party i pierwszy pocałunek Lucy Heartphilii


            Tydzień po wydarzeniach na stacji w Onibas, życie magów toczyło się dawnym rytmem, a oni sami prawie zapomnieli o minionych wydarzeniach. Były jednak dwie osóbki, które trafiły w sam środek radosnego chaosu. Shori i Hinata, mimo że początkowo miały zostać ledwie kilka dni, bardzo szybko przywiązały się do członków Fairy Tail. Po pięciu dniach zdecydowały się dołączyć do gildii. Oczywiście pozostali nie zostawili tego bez echa — zrobili bardziej, niż zazwyczaj hałaśliwą imprezę. Aż dziw, że burmistrz Magnolii nie kazał im się uspokoić.
            Lucy tymczasem zauważyła, że różowowłosy przyjaciel zaczął jej unikać. Gdy pojawiała się w gildii jemu, jakimś dziwnym trafem, coś wypadało i wylatywał z budynku, jak na skrzydłach. Było jej przykro z tego powodu, ale starała się zachowywać naturalnie. Ją samą dziwiło, że w środku aż tak to przeżywa. Jakby nagle zniknęła jakaś integralna część jej serca i zastąpiła ją pustka. Próbowała wypytać Happiego, ale on sam nie miał pojęcia, czemu Natsu się tak zachowuje. Powiedział wtedy: „Mimo że wydaje się być tak samo wesoły, jak zawsze, coś jest nie tak. Zawsze, kiedy go o to pytam, zbywa mnie śmiechem i udaje, że nie wie o czym mówię. Ale czasami… czasami wydaje się być taki jakiś… zamyślony”.
            Heartphilia westchnęła głośno, po czym podkuliła nogi, opierając głowę o kolana. Siedziała właśnie w wannie razem z Plue, który, jak zwykle, rozpływał się w gorącej wodzie. Niepokoiła się tymi dziwnymi zawirowaniami w postępowaniu Smoczego Zabójcy, ale nie zamierzała nic z tym robić. W końcu ona niczym nie zawiniła. Nie zamierzała biec do niego i na kolanach błagać, żeby znowu zaczął się do niej odzywać. Miała swoją godność.
            Po kilkunastu minutach bezczynnego siedzenia, z rezygnacją wyszła z wody. Nawet kąpiel, która od zawsze służyła jej do odstresowania się, w tej sytuacji straciła swą kojącą właściwość.
            Co za idiota, warknęła w duchu. Dlaczego przez niego czuję się tak beznadziejnie? Przecież jest tylko przyjacielem!
            Pokręciła głową, jakby chciała wyrzucić z niej niepotrzebne myśli i wyszła z łazienki w samym ręczniku. Odkąd Natsu przestał z nią rozmawiać, nie spotkała go ani razu w swoim domu. I nie wiedziała, czemu czuła się z tym źle. Przecież powinna się cieszyć… w końcu zawsze wywalała go na zbity pysk.
            To wszystko jest zbyt skomplikowane…, pomyślała z nostalgią. Albo to raczej ja jestem zbyt skomplikowana. Sytuacja sama w sobie jest prosta, jak drut.
            Rzuciła się na łóżko, rozsypując przy okazji poduszki. Leżała tak przez chwilkę, aż nie poczuła, że chce się jej płakać. Po prostu rozbeczeć się z bezsilności, niczym małe dziecko. Nie mogła sobie na to pozwolić. Zerwała się gwałtownie z posłania, a ręcznik niebezpiecznie zsunął się z jej piersi. Szybko przebrała się w piżamę, a potem zakopała się w pościeli, robiąc sobie z niej coś na kształt okopu. Jej własnego, malutkiego bunkra przed światem.


~~***~~


            Następnego dnia blondynce było jeszcze ciężej ukrywać ból, który w sobie nosiła. Wychodziła ze skóry, byleby znaleźć sobie jakieś zajęcie i nie zostać sam na sam ze swoimi myślami, bo w takich momentach zmierzały w wiadomym kierunku. Pomagała więc Mirze przy barze, poszła na zakupy z Erzą i Levy (na których, notabene, naprawdę dobrze się bawiła) i pod wieczór urządziła sobie partyjkę pokera z Caną. Oczywiście poniosła sromotną klęskę, ale nie przejęła się tym zbytnio. Postanowiła nie przejmować się niczym, tak na jedną noc.
            Zaprosiła Erzę, Canę, Levy, Shori i Hinatę na wspólne nocowanie u niej w domu. Wszystkie się zgodziły i o dziewiątej cała gromadka zebrała się w domu Lucy. Rozmawiały już dobre kilkanaście minut.
                        – …i w ten oto sposób ograłam tego gościa! – zachichotała Alberona, kończąc swoją opowieść.
                        – Musiał być w niezłym szoku. – dołączyła do niej Hina. – Tooooo, kto teraz coś opowie?
            Dziewczyny spojrzały po sobie, ale żadna nie miała nic ciekawego do powiedzenia.
                        – Zastanawia mnie jedna rzecz… – odezwała się niespodziewanie Himemiya, która dotąd siedziała cicho i tylko słuchała. – Lucy – Jej szkarłatne oczy przewierciły Heartphilię na wylot. – Jesteś ostatnio taka przygaszona. Co się stało?
            Blondynka głośno przełknęła ślinę. Znalazła się pod naciskiem pięciu ciekawskich spojrzeń, z czego jedno z nich nie tolerowało w tym momencie kłamstwa. Nie miała wyjścia, musiała powiedzieć prawdę.
                        – To wszystko przez Natsu. – mruknęła pod nosem.
                        – Natsu? – zdziwiła się Levy.
                        – Ostatnio… ostatnio zaczął mnie unikać. Nie odzywa się do mnie, nie patrzy w moją stronę, jakbym przestała dla niego istnieć… – Dopiero kiedy wymówiła te słowa na głos, coś w niej pękło.
            Miała przemożną ochotę dać upust swojemu smutkowi i pozwolić, by słone łzy popłynęły po jej twarzy. Trzymała się jednak dzielnie, nie pozwalając ukazać się choćby kropelce. Wreszcie potrafiła przyznać się do tego przed samą sobą — tak bardzo przywiązała się do Dragoneela, że takie gwałtowne wycofanie się go z jej życia odczuła bardzo boleśnie. A trwało to od niecałego tygodnia… co będzie dalej? Już teraz było jej okropnie ciężko… Nie wyobrażała sobie, co by się stało, gdyby taki stan rzeczy utrzymał się przez dłuższy czas.
            Chyba bym zwariowała…
            Nagle poczuła, że ktoś ją obejmuje. Była to Levy. Przytulała do siebie mocno wyższą dziewczynę, jakby próbowała pozbyć się jej smutku. Reszta obecnych w pokoju patrzyła na tę scenę z mieszaniną czułości i goryczy.
                        – Idiota. – warknęła niespodziewanie Erza, wstając z ziemi. – Jak on może tak cię traktować? Przecież to nieetyczne! – Wyglądała na szczerze oburzoną.
                        – Prawda?! – wydarła się zaraz po niej Cana. – Za kogo on się uważa?! Cymbał jeden!
            Po czym każda zaczęła dorzucać jakąś swoją własną obelgę, aż po usłyszeniu „siusiumajtek” Lucy wybuchła niekontrolowanym śmiechem. Zaraz potem impreza zaczęła nieco wymykać się spod kontroli. Alberona i Scarlet wykombinowały skądś pięć butelek sake, tak więc po opróżnieniu pierwszych trzech każda ledwo trzymała się na nogach. A była dopiero dwunasta w nocy…


~~***~~


            Natsu włóczył się bez celu po Magnolii, o dziwo bez swojego niebieskiego przyjaciela. Ostatnio trochę się poprztykali, a raczej to Happy się na niego obraził. Wbrew pozorom Dragoneel doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak się zachowuje. I robił to celowo.            
            Ten chory plan zrodził się w jego głowie pierwszej nocy po bitwie z Eisenwald. Zauważył bowiem, że jego przywiązanie do Lucy jest jakieś… dziwnie silne. Silniejsze od więzi z pozostałymi członkami Fairy Tail. Lekko go to zaniepokoiło, dlatego też stwierdził, iż zrobi dla samego siebie test, wedle którego miał jak najdłużej trzymać się od blondwłosej przyjaciółki z daleka. Przez pierwsze dwa dni nie było tak źle, ale potem… potem to zaczęła być katorga. Bez niej w swoim życiu, czuł integralny brak jego nieodzownego elementu.
            Wiedział, że długo już tak nie pociągnie. Za bardzo brakowało mu Heartphilii, by dalej ciągnąć tę farsę. Kroki Smoczego Zabójcy niemal samoistnie skierowały się w stronę mieszkania Lucy.
            O tej godzinie powinna już spać…, pomyślał, zerkając na zegarek, wskazujący pierwszą dwanaście.
            Postanowił wślizgnąć się jej do łóżka, jak to miał w zwyczaju. Na samą myśl, że będzie mógł z powrotem być tak blisko niej, na jego twarzy zagościł uszczęśliwiony uśmiech. Zobaczył, że okno jest uchylone, co jeszcze bardziej pogłębiło jego zadowolenie. Wdrapał się szybko po rynnie, lecz gdy był już na zewnętrznym parapecie okna, zamarł w bezruchu.
            Co tu się stało, do jasnej anielki?!
            Pokój przypominał pobojowisko, ale nie to było najgorsze. W różnych kątach pomieszczenia leżały dziewczyny. Erza wraz z Shori i Levy, każda w innej pozycji, spały jak zabite na łóżku, na fotelu kuliła się Hinata, a na ziemi chrapała głośno Cana. Po butelkach porozwalanych po izbie i wszechobecnym zapachu alkoholu, Natsu domyślił się, co tu miało miejsce.   
            Przez kilkanaście sekund kucał jak wryty na parapecie. Potem zdał sobie sprawę, że nigdzie nie widać Lucy. Ostrożnie wszedł do środka, starając się nie narobić hałasu (co w jego przypadku było czymś graniczącym z cudem). Rozejrzał się jeszcze raz wokół siebie, po czym ruszył na palcach do kuchni. W progu jednak wbiło go w ziemię.
            Heartphilia siedziała przy otwartym oknie na dosuniętym do niego krześle. Wpatrywała się w rozgwieżdżone niebo, a delikatny letni wiatr kołysał jej jasnymi włosami. Dragoneel głośno zaczerpnął powietrza, a dziewczyna przeniosła na niego z deka nieprzytomnie spojrzenie. Po jej oczach można było rozpoznać, że również trochę wypiła.
                        – Natsu…? – szepnęła. – Co ty tu… – Chciała wstać, ale nogi nie utrzymały jej ciężaru. Promile we krwi zrobiły swoje.
            Zapewne wyłożyłaby się jak długa na kafelkach, gdyby nie silne ramiona przyjaciela, które powstrzymały jej ciało od upadku.
                        – Jesteś pijana. – oznajmił cicho różowowłosy. Był tak blisko, że jego ciepły oddech owiał zarumienioną od sake (i nie tylko) twarz blondynki. – Powinnaś się położyć.
                        – Czekaj… – jęknęła błagalnie, gdy już chciał się od niej odsunąć. – Czemu tak mnie ostatnio unikałeś? – spytała, nieco bełkotliwym głosem.
                        – Bo chciałem sprawdzić, jak długo mogę trzymać się od ciebie z daleka. – wyjaśnił szeptem, trochę zawstydzony.
            Lucy zachichotała.
                        – I co?
                        – Chyba za bardzo cię lubię… – przyznał, czerwieniąc się jeszcze bardziej.
            Nagle dziewczyna wtuliła się w niego, śmiejąc się cichutko pod nosem. Jego serce przyspieszyło.
                        – Nigdy więcej nie rób czegoś takiego… – poprosiła, patrząc mu prosto w oczy. – Było mi źle bez ciebie… – wyznała, bez choćby cienia krępacji.
            W przeciwieństwie do przyjaciółki, Smoczy Zabójca pokraśniał już całkowicie. Wiedział doskonale, że gdyby Heartphilia nie była pijana, nie powiedziałaby czegoś takiego. Nie byłaby też tak otwarta.
                        – I wiesz? Ja też cię lubię! – powiedziała wesolutko. – Baaardzo. – przeciągnęła.
            Wspięła się na palce i nim Natsu zdążył temu zapobiec, pocałowała go prosto w usta. Stał zszokowany, próbując opanować tłukący się w piersi narząd, bo z chwili na chwilę miał coraz silniejsze wrażenie, że wyrwie się na powierzchnię. Nie wiedział, jak zareagować. W jego głowie panował kompletny mętlik. Czy ją odepchnąć? Czy może jednak nie? Nie chciał niszczyć ich przyjaźni, ale przecież ona to zainicjowała…
            Wtem poczuł, że nie ma najmniejszej ochoty się od niej odsuwać. Ba! Najchętniej oddałby pocałunek, co zaraz potem zrobił. Z jego gardła wyrwał się zadowolony pomruk, gdy przyciągnął dziewczynę bliżej. Lucy nie pozostała bierna. Zacisnęła dłonie na kamizelce przyjaciela, zmniejszając dzielący ich dystans do zera. Nie wiedzieć kiedy, do tej pieszczoty wkradła się namiętność. Oddawali kolejne pocałunki z coraz większym zaangażowaniem, aż w końcu musieli oderwać się od siebie przez brak powietrza.
            Dysząc ciężko, jakby przebiegła maraton, Heartphilia ponownie przytuliła się do Dragoneela, opierając policzek o jego klatkę piersiową. On zaś zatopił nos w jej złotych włosach.
                        – Wiesz co? – szepnęła sennie.
                        – Hm? – odmruknął, wdychając głęboko zapach blondynki. Był w tym momencie niepoprawnie szczęśliwy.
                        – Chyba lubię cię bardziej, niż powinnam… – wybełkotała, ledwo dobierając słowa. Chwilę później już spała, podtrzymywana tylko przez różowowłosego.
            Ja chyba ciebie też…, pomyślał, rozczulony.


~~***~~


Tyyylee NaLu w całym mieście! Nie widziałeś tego jeszcze, popacz! Ooo, popacz!

Sasuke: Dobrze się czujesz?

Nie ^-^ Tyle NaLu napisałam, że mnie aż rozsadza <333

Sasuke: Boże broń…

Też cię kocham!

Sasuke: O,O Z tobą naprawdę jest źle…

Ehehehhehe x3

Patrzcie, a tak wygląda moja tablica korkowa nad biurkiem ^-^:
To pośrodku, to mój plan lekcji, nie zwracajcie na niego uwagi >,>

 A tutaj macie wszystkie te rysunki po kolei:
Luśka ^-^

Natsu ;3

Erzuś xd

Gray ^^

 Jak wam się podoba?
Napiszcie w komciach! 

24 komentarze:

  1. "– Prawda?! – wydarła się zaraz po niej Cana. – Za kogo on się uważa?! Cymbał jeden!"

    Ten tekst mnie rozwalił, a potem ten pocałunek!! O~...to takie SŁODKIE, że aż chce się rzygać! Kolejny rozdział zajebisty, nie mogę się doczekać kiedy dodasz rozdział o świątecznej pułapce^^ Będzie się działo...

    Jirou: Ja to mam jednak przerąbane z Wami
    ^^Dlatego tak nas lubisz *posyłam całusa w powietrzu*
    Jirou: Tia...Sasuke weź swoją katanę i rozwalmy ich komputery, laptopy, komórki i tablety, bo od ich pisków uszy bolą...
    Spróbuj, a razem z Shori ubijemy was jak psa!!! *groźny wzrok*
    *Jirou idzie po Sasuke*
    Shori szykujmy się *bierze wiadro wody, żeby wylać zawartość na wampa*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to szmaciarz... Sasuke!
      Sasuke: Czego?
      Chcesz mi rozwalić kompa?
      Sasuke: Nie. Tylko dzięki niemu mam od ciebie spokój.
      To gut ^-^

      Usuń
  2. Mój boże Shori, odkupujesz mi resztki swiadomości XD
    Nie dość, że przy każdym tekście i to nie tylko tych w nawiasach, ryczałam ze śmiechu jak małe dziecko. To na dodatek, doprowadziłaś mnie do nie małej śmierci.
    NaLu *u* NaLu *u* WSZĘDZIE NALU! KYAAA <3
    Umieram, śmiercią Shoriową ><
    Uwagaaaaaaaa, bo nie wyrobię na zakręcie ziupp! *kręci sięw fotleu, z radości*
    K: Ty krwawisz!
    Łichhiii!!!! NALUUUU !!!!
    K: Jesteś, jeszcze bardziej stuknięta niż zwykle. *wybiera numer do egzorcysty*
    KAGUUUŚ SENPAI! BĄDŹ MOIM NATSU! KYAHAHAHA!
    Jak po sake! Łuhu! BI
    K: *bierze łapkę na muchy* To się źle skończy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak duża ilość NaLu chyba ci nie służy xDD
      Sasuke: Tobie też. Jeszcze przed chwilą tańczyłaś po stole.
      Ćśśśs, nikt nie wie >,>
      Sasuke: Ech...
      Po co sake? Wystarczy dać Hinacie do przeczytania NaLu i jest tak samo xD
      Boję się Kageyamy z łapką na muchy ;-;

      Usuń
  3. Właśnie nie służy XD
    Niby kocham ten paring, bardziej niz Kageyamę ale noo..
    K: *wzrok egzorcysty* Hm?
    Nisz nicz, nie słyszałeś Tobiś! *chowa się pod stołem*
    Sake i NaLu to dla mnie to samo >..<
    +
    Oj, uwierz mi gdybyś go tak na serio teraz widziała... umarłabyś ;; Stoi mi przed łóżkiem z łapką i tylko czycha aż wyjdę!
    Oj nie mój drogi, nie wypełznę stąd! Ha!
    *dzwoni do Shori* Znasz jakiś dobry hotel?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam! Znaczy nie... znaczy, możesz do mnie wpaść, Sasuke nie będzie robił problemów ^^
      Sasuke: Ja się na nic nie zgadzałem...
      A ty jak zapraszasz do nas Sakurę, to też nie pytasz się mnie o zdanie! ><
      Sasuke: Bo jestem starszy.
      Goń się! Hina i tak tu przyjdzie! ><""
      Sasuke: Aa rób, co chcesz! *wychodzi*
      ^-^

      Usuń
  4. Itachi: Mamy problem Shori-san *wskazuje biegającą i drącą się Shi*
    Ayato: To nie problem... To koszmar...
    Itachi: Wampir o.O
    Ayato: Phi... Ninja... I kto tu jest fajny koleś...
    Itachi: Wciąż Ninja... Ale do rzeczy... Ayato skoro jesteś taki 'fajny', 'ruchable' i w ogóle to ją ogarnij...
    Ayato: To misja samobójcza!
    Itachi: A jednak zakapałeś... Myślałem że jesteś głupszy...
    Ayato: -,-
    Yato: Za jedyne pięć jenów rozwiąże każdy wasz problem ¥.¥
    Itachi: *szuka drobniaków po płaszczu*
    Ayato: Zgłupiałeś!? To cholerny naciągacz! Niw dawaj mu nawet złamanego jena!
    Yato: Jesteś potworem ;-; Jak ja niby wybuduję własną świątynię!? ;-;
    Rin: Koledzy... Nie chcę przeszkadzać, ale... Shi siedzi na żyrandolu i chyba spadnie...
    Ayato: Drzewa się znudziły?
    Yato: Nie... Uznała że są za śliskie do wspinaczek... Nocnych trzeba dodać...
    Ayato: No i zaczęła szukać nowego miejsca do tego czego robić nie powinna.
    Itachi: SHI OGLĄDA PORNO!?
    Ayato: Nie tak głośno baranie!
    Shi: Nie porno kretynie -,- W ogóle co cię interesi co robię na tych pieprzonych drzewach? Nie ważne...
    Głupawka dzięki bogu przeszła... Ale nie powiem bo jak spadłam z tego jebanego żyrandolu i nikt nie pomógł to miałam ochotę zamienić się w Yuno Gasai ^^*
    Itachi: Spadłaś!?
    *Itachi nie wie co go czeka w porównaniu do reszty która się gdzieś zmywa*
    Shi: Tak i nikt nie raczył mnie złapać ^^*
    Itachi: Shiru-chan... Co to za wyraz twarzy? O_O
    Shi: Ten wyraz twarzy mówi że zaraz Siusiake *udaje że kaszle* Sasuke będzie cię zbierać z podłogi ^^*
    Itachi: Ale wiesz że ja już i tak jestem pokrzywdzony przez los? ^^'
    Shi: Hehehe... *szatański śmiech*
    Itachi: Help ;-;
    Shi: Spokojnie... Nie zabiję cię dopóki nie skończę koma... Pisz testament puki masz czas...
    A więc tak... NaLu! NaLu! NALU! Kocham cb! Kocham! Ale jak zrobisz mi tak że Lucynka nic nie będzie pamiętać to cię znajdę o zrobię to co Itaśowi za chwilę ^^ Potraktuj to jak chcesz ^^
    Całkiem fajne wyzwiska poleciały w stronę Natsu... Już myślałam że dziewczyny go odwiedzą i pobiją xD Tak wiem... Marzenie ściętej głowy...
    Itaś!
    Itachi: Tak, Shiruś-chan?
    Shi: Nie przymilaj się i tak dziś zginiesz ^^ Kończysz ten testament?
    Itachi: *kiwa głową* Y.Y
    Shi: Skoro on konczy to i ja... Pozdrowionka i wenki... Sory za zamieszanie w tym komie, ale chłopcy nie potrafią się powstrzymać... Papatki!
    *Shi podchodzi do Itachiego w zwolnionym tempie z nożem w ręce i psychicznym uśmieszkiem. Kiedy ma pchnąć nożem włącza się cenzura*
    Narrator: Podczas pisania komentarza nie ucierpiał żaden Uchiha (suchar xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie samej też odbijało, kiedy to pisałam xD
      Sasuke: Potwierdzam. Tańczyła po stole.
      Ty się już zamknij, bo skończysz jak twój brat! ><
      Sasuke: Gadaj sobie, krasnalu.
      ;_;
      Hmmm, co do zapomnienia Lucy... to jesteś na dobrej drodze! Tak, ona nie będzie tego pamiętać! (Ale spoiler walnęłam...) Mam nadzieję, że moja śmierć nie będzie zbyt bolesna ;___;

      Usuń
    2. Śmierć ci! ;-;
      A tak serio... Czuje się jak pieprzony czarnowidz ;-;

      Usuń
  5. Rysunki niesamowite. Rozdział mmmmmm. Love 💕 love,love. Jeju mogę to czytać bez przerwy. Mimo tego że zrobiłaś to trochę nudnie bo zazwyczaj w opowiadaniach każdy pisze o pierwszym pocałunku gdy co najmniej jedna osoba jest w stanie nieważności, to jest przereklamowane. Jednak ty z tego stereotypu zrobiłaś coś podwójnie słodkiego, uroczego i zupełnie nowego. Taka stara nowość.
    Akira: Serio? Ty wyglądasz czy jesteś tak głupia?
    Oj zamknij się.
    Akira: Nie, ja mogę jedynie przestać mówić i to tylko jak mnie poprosisz pani, stara nowość.
    * Wywala Akirę z pokoju i nucąc melodie wraca do pisania komentarza* Jesteś słodka jak cukierek, jesteś miła jak sweterek, jesteś piękna jak kwiatuszek, pozwijana jak wianuszek. Wszystko razem złóż do kupy, kawał z ciebie niezłej du*y.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że motyw z upiciem jest oklepany, ale nie wiesz, co dla was szykuję w następnym rozdziale *-* Podpowiedź: jak już Luśka usnęła temu Natsu na rękach, to co on ma z nią zrobić? Erza, Levy i Shori zajmują łóżko, a Hinata fotel. Pomyśl nad tym trochę xD
      A wierszyk epicki <3
      Dziękuję za komcia!
      Shori

      Usuń
    2. Czy ty sugerujesz podłogę Shori-chan ^^ ?

      Usuń
    3. Kto wie, kto wie, myślcie dalej xD

      Usuń
  6. Awww~ dogonilam ^^ fajnie piszesz dziewczyno! Podoba mi się to ^^ i jesteś harcerką! JESZCZE większe awwww! ZHP?
    Toshiro: Co tak krzyczysz? Jest dopiero 12... podobno tak cię gardło bolało... *przeciera oczy*
    Idź spać Tosiek!
    Ja i Tosiek pozdrawiamy i weny życzymy *ω*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, tyle miłych słów <3
      Tak, jestem harcerzem. Dokładnie, harcerzem starszym xd I tak, jestem w ZHP.
      Ja i Sasuś również pozdrawiamy! ^ω^
      Sasuke: Mówiłem ci, że masz mnie tak nie nazywać!
      Stul pysk! ><

      Usuń
    2. Ja też starszym ^^ w jakim zastępie jesteś? Tak z ciekawości? Ja jestem w Iskierkach *wypina dumnie pierś*
      Toshiro: Meeh... zaczyna się... bądź poważna.
      To nie ja mam metr i dwadzieścia centymetrów wzrostu *wytyka język*
      Toshiro: sama mowiłaś że wzrost się nie liczy! *nadymal się* okres dostalas czy coś?!
      A żebyś... ekhem... Idź zajmować się papierami Tosiek.
      Toshiro: nie rozkazuj mi!
      To że jesteś... A zresztą... Idź ty Shinigami jeden! Wracając... Ahh my płeć piękna dominująca rasa xD Sukienka *kaszle* znaczy się Sasuke słuchaj się Shori a nie :/ bo cię znajdę i poszczuje moim bankai!
      Pozdrawiam ^^ a teraz idę prawic kazania Tośkowi! *-*

      Usuń
    3. Ugh >.< autokorekta! Miło być Suke/o a wyszło ze Sasuke to Sukienka xd

      Usuń
    4. Ohoho, czytelniczka-harcerka <3 Mój zastęp to Via Lactea (łac. Droga Mleczna). W sumie dopiero powstałyśmy, więc mamy tylko nazwę xd
      Słyszałeś, Sasuke! Słuchaj się mnie! ><
      Sasuke: Nie.
      ;_; Na ciebie nie ma mocnych...
      Sasuke: Mówisz, jakbyś nie wiedziała.

      Usuń
    5. ;-; Sasuke... shine.
      Toshiro: Dziecko ty lepiej iść spać!
      Nie! *łapie zwoje zanpaktou* trzeba pokazać Suce *ekhem* Sasuke że kobiet się słucha!
      Toshiro: Taku... *łapie ją za rękę* idziemy spać harcereczko. *wzdycha*
      Ej! Mate! Jeszcze nie skończyłam! *szarpie się*
      Toshiro: Yoru... *patrzy na nią groźnym wzrokiem*
      Dobra! Już dobra! Sasuke Uchiha!
      Toshiro: *zakrywa jej usta* Oyasumi w jej i mym imieniu

      #ToshiroNańka

      Usuń
    6. Wyrwalam się Tośkowi xD Uchiha znajdę cię!

      Usuń
  7. jeeej. :D
    Tyle NaLu!
    Rozdział mi się podobał. <3
    Wybacz komentarz z dupy, ale nie mam weny nie tylko na pisanie rozdziałów. :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Znam twój ból xd Ostatnio mam takiego lenia, że nie ma przebacz...

      Usuń
  8. Jeśli to Twoje rysunki to masz kobieto taki talent że ja wysiadam, naprawdę... Zazdroszczę i talentu pisarskiego i rysunkowego. Tyle pięknych rzeczy w łapkach jednej osoby T-T oddaj chociaż jedną dziesiątą :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszyyyystko mi się podoba ^^ .I obrazeczki i rozdialik . Było tak dużo NaLu że ślinka cieknie hehe <3 <3

    OdpowiedzUsuń

synestezja. Panda Graphics